Tych którzy myśleli, że kasa z gilerki poszła na moto trochę rozczaruje, ale zaraz się wszystko wyjaśni.

Jeszcze przed powrotem do domu oglądałem Yamaszkę majesty 125 cm zarejstrowaną na 50 i już miałem chęć ją nabyć, mimo podartej kanapy i mimo paru innych wad kosmetycznych. Niestety, a może i całe szczęście okazało się że w dowodzie nie ma wbitych badań technicznych więc ten temat zamknąłem. Wróciłem do domciu i szykowałem się do zimowego snu. Na nieszczęście (oczywiście nie moje) któregoś wieczoru umówiłem się z kumplem na piwko. Koleszka zajmuje się restaurowaniem staruszków (motocykli a nie ludzi oczywiście) i tak po paru piwkach namówił mnie żebym poszedł na kurs prawa jazdy w wersji przyśpieszonej (nie będę tu zdradzał szczegółów). No to poszedłemzrobiłem kurs, ale już na złożenie papierów i zdawanie egzaminu nie starczyło czasu i śnieg zaczął padać. Krótko mówiąc sprawa odłożyła się do wiosny 2010.

Nie nie ta histria nie może się skończyć tak szybko, więc nie martwcie się że za chwile się dowiecie że w marcu 2010 roku dopisałem sobie do kategori B również A. O nie nie. Niebyło to takie proste i szybkie. Ale cóż w chwili obecnej mamy zimę 2009 na 2010 i czekamy do wiosny a ona już niedługo ...........