• » RiderBlog
  • » jose
  • » Skuterowo - czyli skuterem po mieście i w trasie część II
Najnowsze komentarze
Ja miesiąc temu miałem glebę przy ...
michalinski do zdjęcia: Oto on 1
O kurza twarz! :) Ale wygląda odja...
dawid Triumph Tiger 1050 do: Mknęli razem czyli rozważania inaczej
Musiałem gdzieś o tym napisać - wy...
o cholercia.. prawdziwszczęście,że...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

23.02.2011 17:30

Skuterowo - czyli skuterem po mieście i w trasie część II

Pamiętam ją do dziś. Piękna żółciutka gilera runner. Co prawda kupiona po delikatnym szlifie a sentyment do niej pozostał po dziś dzień. Może dlatego że była pierwsza.

Końcówka września roku 2009, jak dla mnie wtedy końcówka sezonu chociażby dlatego, że pomykałem na niej w zwykłych ubraniach nie myśląc nawet o moto ciuchach. Pamiętam jak dosiadałem jej w krótkich gaciach nie mając świadomości zagrożenia jakie to powoduje. Pomyślałem że po pierwsze trzeba ją odstawić gdzieś na zimę, a po drugie ze względu na problemy z odpalaniem (potrafiła odpalić od strzału, pojeździć i po nawet 1 minutowym postoju nie chciała zaskoczyć, musiała swoje odstać), których mimo wielu prób nie udało się wyeliminować. Wpadłem na pomysł że odstawię ją na zimę do Teściów. Garaż i myśl że na jednej z kieleckich wsi będzie łatwiej ją sprzedać sprzyjały moim pomysłom. No i rzecz najważniejsza – 163 km do przejechania. No i stało się to w piątek. Spełniło się moje marzenie o chociażby takiej mini wycieczce na dwóch kołach i to bez pedałów. Zastanawiałem się tylko czy ja dam radę i czy ona da radę. Wyruszyliśmy około godziny 12 po drodze zaliczając sklep i kupując jedną z najtańszych kurtek motocyklowych jakie były. Pamiętam jak upychałem pod siedzenie zwykłą kurtkę i polar tak aby kanapa się zamknęła. Potem przede mną była już tylko droga. Najpierw do Grójca dwa pasy ruchu i jazda poboczem, żeby nie tamować ruchu. Początkowo nie chcąc obciążać gilerki leciałem sobie 60-70 km/h. Pierwszy postój na stacji w Tarczynie, na tak zwanego papierosa. Jest super mimo wiatru i pewnego chłodu kurtka grzała prawidłowo i wszystko szło należycie. Po dwupasmówce przyszła kolej na zwykłą drogę w kierunku na Końskie. Ruch niewielki, gilerka trzymała temperaturę więc postanowiłem że podkręcę trochę tempo i wskoczyłem na 80-90 km/h. Gdzie były kolejne postoje aby zasilić swoje płuca w odrobinę nikotyny i dać odpocząć skuterkowi już nie pamiętam. Pamiętam że na pewno były dwa, i że na drugim wyciągnąłem już polarek i wciągnąłem pod kurtkę.

Po czterech godzinach jazdy dotarłem na miejsce i wciągu 10 minut zrobiłem interes życia. Gilera została sprzedana Szwagrowi, który defakto już jedną posiadał. Ja trochę zmarznięty (głównie ręce bo jechałem w cienkich skórzanych rękawicach) ogrzałem się z Teściem i ze Szwagrem pewnym sympatycznym napojem.

Teraz wiem, że jeżeli się czegoś chce można to osiągnąć. Nawet 163 km na skuterze o pojemności 50 cm …......

 



Komentarze : 2
2011-03-02 12:09:34 obieżyświat

Da się. Ja swego czasu niejednokrotnie pokonywałem trasy nawet po 300km z góra jedna przerwa. Tak wiec da się. Po pierwszym roku posiadania jetforca zrobiłem nim 17tys km po całej Polsce

2011-02-23 20:38:28 miszi

podziwiam. Ja jak jeździłem 50tką to bałem się wybrać nawet na 20kilometrową wycieczkę głównymi drogami. Przerażający jest fakt bycia wyprzedzanym przez TIRa czy zwykły samochód jadący z prędkością 2x większą od ciebie. I to wszystko dzieje się w odległosci centymetrów. Włos na głowie się jeży...

  • Dodaj komentarz